Wojska Wielkopolskie
W obliczu Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego ślubuję, że Polsce, Ojczyźnie mojej i sprawie całego Narodu Polskiego zawsze i wszędzie służyć będę… Słowa roty przysięgi, jaką żołnierze Wojsk Wielkopolskich złożyli w dniu 26 stycznia 1919 roku wkrótce okazały się nie być pustym frazesem bez pokrycia.
Już w marcu, w sprawie całego Narodu Polskiego z Poznania ruszył pociąg z ochotnikami- żołnierzami Wojsk Wielkopolskich- na odsiecz Lwowa. Jest to o tyle istotne, że w tym czasie pomimo podpisania rozejmu w Trewirze, Wielkopolska nie była wcale bezpieczna- Niemcy bowiem cały czas próbowali sprowokować Polaków. Starcia te, może nie były wówczas tak intensywne jak w czasie powstania, ale były co najmniej tak samo niebezpieczne. Definitywnie zakończył je podpisany Traktat Wersalski.
Ochotnicza kompania poznańsko-lwowska, bo o niej mowa w przypadku odsieczy Lwowa, wyruszyła z Poznania 9 marca 1919 roku. W jej skład weszło początkowo 204 ochotników, których wręcz musiano wybierać drogą losowania, bowiem tylu chętnych zgłosiło się do pomocy oblężonego Lwowa. Kompania w czasie walk, jak podkreślał generał Iwaszkiewicz, była wzorem i przykładem dla innych oddziałów, a wszyscy jej żołnierze w dowód wdzięczności odznaczeni zostali Krzyżem Obrony Lwowa.Ten symboliczny gest, którym było wysłanie kompanii ochotników, wobec nieustannego zagrożenia Wielkopolski wkrótce uzupełniony bardziej konkretnymi działaniami.Grupa pułkownika Konarzewskiego złożona z blisko 4000 oficerów i żołnierzy, kilku wielkopolskich jednostek również ruszyła w kierunku Lwowa. Po raz kolejny Poznańczycy pokazali, że ich doświadczenie i niezachwiana wiara w swoje umiejętności przełożyły się na sukcesy na polu bitwy. Pamiętać jednak trzeba, że walki o Lwów, były jedynie przetarciem, przed bojami ze znacznie trudniejszym przeciwnikiem.
Warto, też wspomnieć o Poznańskim Batalionie Śmierci, który utworzony z żołnierzy sprawiających problemy dyscyplinarne, również miał swój udział, choć niewielki, w walkach na wschodzie Polski.
W wojnie bolszewickiej, żołnierze Armii Wielkopolskiej znów dowiedli swojej wartości, skutecznie walcząc z wojskami Armii Czerwonej, wzbudzając w jej szeregach właściwy respekt. „Rogate Diabły” z Wielkopolski wielokrotnie potrafiły pokonać przeważającego liczebnie przeciwnika i nawet będąc w odwrocie potrafiły odnosić sukcesy. Tajemnica ich skuteczności tkwiła w doświadczeniach zebranych przez poszczególnych żołnierzy, a zwłaszcza podoficerów (którzy są kręgosłupem każdej armii) jeszcze na polach bitew pierwszej wojny światowej. Ich umiejętności i poświęcenie niejednokrotnie procentowały w najtrudniejszych chwilach.
Jaki był żołnierz Wojsk Wielkopolskich?
Przede wszystkim był doskonale umundurowany i wyposażony. Mundury Armii Wielkopolskiej szyte z zapasów materiału zdobytego w poznańskich magazynach i składnicach, owszem barwą przypominały mundury armii cesarskiej, lecz różniły się od nich- i to bardzo. Jednak najbardziej charakterystycznym elementem umundurowania była rogatywka, z treflem i orzełkiem wielkopolskim. Nawet dzisiaj, po latach bezbłędnie można ją rozpoznać spośród innych podobnych typów nakrycia głowy. Czym walczył żołnierz Wojsk Wielkopolskich? Walczył tym co Niemcy pozostawili we wspomnianych już magazynach i arsenałach: karabiny Mauser wz. 98, były podstawowym uzbrojeniem Strzelca Wielkopolskiego, całe wyposażenie, chlebaki, manierki, menażki etc. również były produkcji niemieckiej. Nawet hełmy, których raczej w czasie powstania nie używano, na froncie wschodnim już były nieodłącznym elementem wyposażenia.
Sierpień 1920 roku, bolszewicy zostali, powstrzymani u wrót Warszawy, a na szpicy uderzenia, które wyszło z nad Wieprza, nacierały oddziały wielkopolskiej 14. Dywizji Piechoty i ułani z poznańskiego 15. Pułku. Do końca wojny Wielkopolanie jeszcze nie raz mieli okazję zaprezentować swoje walory.
W dowód ich zasług bojowych w czasie wojny polsko- bolszewickiej wszystkie pułki 14 Dywizji (55., 56., 57. i 58. Pułki Piechoty wcześniejsze 1., 2., 3. i 4. Pułki Strzelców Wielkopolskich), wspomniany 15. Pułk Ułanów a także 14. Pułk Artylerii Polowej odznaczone zostały Orderem Virtuti Militari. Ten najwyższy dowód uznania dzielności żołnierskiej doskonale świadczy o postawie, nie pojedynczych żołnierzy, którzy i owszem byli nimi odznaczani, a całych oddziałów.
Takie bowiem bohaterstwo Poznańczycy cenili sobie najbardziej, nie indywidualne, lecz zbiorowe.
Michał Krzyżaniak